Mecz z tych, które ciężko nazwać wyrównanym widowiskiem. Spotkanie, o którym trudno napisać cokolwiek obiektywnego. Piastowi udało się przejąć inicjatywę od samego początku, dyktować warunki i pozbawić Widzew wszystkich argumentów. Na próżno szukać można jakichkolwiek pozytywów w grze łódzkiej drużyny. Końcowy zryw niezbyt poprawia ogólny wizerunek, gdyż obiektywnie patrząc, Widzew nie oddał żadnego porządnego strzału na bramkę przeciwnika. Z resztą na pomeczowej konferencji Aleksandar Vuković sam przyznał, że poprawa gry czerwono – biało – czerwonych najzwyczajniej w świecie była pokłosiem rozluźnienia i dekoncentracji gliwiczan. Z jego wypowiedzi dowiedzieliśmy się również, że poza końcówką, Piast wykonał wszystkie swoje założenia taktyczne. Wynik doskonale to potwierdza.
Kłopoty Widzewa?
W drużynie z al. Piłsudskiego coraz bardziej widoczne stają się podłamanie, brak pomysłu i chaos w organizacji gry. Atmosferę w szeregach widzewiaków doskonale obrazuje wypowiedź Bartłomieja Pawłowskiego, który po meczu stwierdził, że drużyna mogłaby zaprezentować coś lepszego niż wyrzucanie piłki na oślep. Cytując dzisiejszą wypowiedź popularnego „Vuko”, w piłce najważniejsze są dwie rzeczy: koncentracja i motywacja. Łodzianom ewidentnie w ostatnim czasie tej koncentracji brakuje.
Podobnie jak w meczu przeciwko Stali Mielec nie zawiodły jedynie trybuny, które szczególnie w drugiej połowie dosadnie wyraziły swoje niezadowolenie z obecnego stanu rzeczy. Przykro patrzy się na tak drastyczny „zjazd” drużyny, która jeszcze niedawno miała szansę bić się o strefę pucharową. Robotnicze Towarzystwo Sportowe ewidentnie popadło w ekstraklasowy marazm, w którym Piast Gliwice odnajduje się w ostatnim czasie jak ryba w wodzie.
Powiedzieć, że Widzewowi brakowało jakości, to jak nic nie powiedzieć. Trenera czeka ciężka misja posklejania drużyny z powrotem w całość, by nie zaprzepaścić tego, co zostało wypracowane jesienią i nie drżeć do ostatniej kolejki o jeszcze niedawno pewny ligowy byt. Inna sprawa, że Janusza Niedźwiedzia po sezonie z pewnością czeka spory ból głowy. W Widzewie potrzebne są zmiany.
W ramach podsumowania dzisiejszego pojedynku warto przytoczyć wymianę zdań pomiędzy jednym z dziennikarzy, a trenerem Niedźwiedziem w trakcie konferencji:
– Gdzie Widzew zgubił swój dotychczasowy pressing? Gdzie jest ta nasza intensywność, która była do tej pory naszym znakiem rozpoznawczym?
– No, miała być…
Widzew Łódź – Piast Gliwice 2:3 (0:2)