Od samego początku widać było, że pojedynek z Madison Keys nie będzie dla Igi Świątek tak łatwy i przyjemny jak wcześniejsze mecze. Polka w drodze do półfinału tegorocznego Australian Open straciła bowiem zaledwie 14 gemów i nie przegrała ani jednego seta.
Niezwykle trudna przeprawa Igi Świątek
Premierową partię Iga rozpoczęła od straty własnego podania. Nie przełożyło się to jednak za bardzo na ostateczny wynik seta, gdyż obie panie przegrały po dwa pierwsze gemy, w których serwowały. Amerykanka nie zwracała uwagi na świetne wyniki Świątek w tym roku w Melbourne i po prostu grała swój tenis. W efekcie po dziesięciu gemach na tablicy wyników widniał remis 5:5. Decydujące rozdania należały jednak do Polki. To ona najpierw utrzymała własny serwis, a później zdołała po raz czwarty przełamać Keys, ostatecznie wygrywając 7:5.
W drugim secie natomiast wydawało się, że Igi Świątek w ogóle nie ma na korcie. Popełniała ona wiele błędów, a Amerykanka wszystkie okazje zamieniała na punkty. Polka pierwszego gema w tej partii zdobyła dopiero przy stanie 0:5. Wtedy jasne już było, że nawiązanie walki w tym secie graniczy z cudem. Amerykanka jednak nie miała zamiaru dopuścić do żadnych nadzwyczajnych zdarzeń. Już w kolejnym gemie zamknęła temat seta drugiego, wygrywając go bardzo pewnie w stosunku 6:1.
Finał nie dla Polki
Iga Świątek po raz pierwszy w tym turnieju musiała więc rozegrać seta czwartego. Przerwa między partiami dobrze wpłynęła na postawę Polki – nie traciła ona już aż tak wielu punktów. W dalszym ciągu jednak Amerykanka nie dawała naszej tenisistce ani trochę komfortu. Obie zawodniczki wygrywały swoje podania. Pierwsze kłopoty pojawiły się w siódmym gemie. Madison Keys dostała wówczas dwie szanse na przełamanie, lecz Świątek wytrzymała presję i szybko odwróciła losy swojego gema serwisowego. Skuteczne wybronienie się z trudnej sytuacji zdecydowanie napędziło Polkę . Przy stanie 4:4 i podaniu Amerykanki wypracowała sobie aż cztery szanse na przełamanie. Żadnej z nich nie zdołała jednak wykorzystać i to Keys po ponad dwóch godzinach gry prowadziła 5:4. Podobnie jak w secie pierwszym decydujące okazały się gemy przy stanie 5:5. Nic nie dało przełamanie Świątek w 11 gemie, gdyż chwilę później straciła ona własne podanie.
O wszystkim zadecydował więc tie-break do 10 wygranych punktów. W nim od początku delikatną przewagę wypracowała Iga Świątek. Oglądając mecz można było wyczuć ogromne zmęczenie obu tenisistek. W decydującym momencie tego meczu straty odrobiła Keys i to ona przy stanie 9:8 wypracowała sobie swoją pierwszą piłkę meczową. Iga wyrzuciła wtedy piłkę w aut i to Amerykanka zagra w sobotę w wielkim finale Australian Open 2025.
W nim zmierzy się z Aryną Sabalenką. Białorusinka pokonała w rozegranym wcześniej półfinale Paulę Badosę.
Madison Keys (19) – Iga Świątek (2) – 5:7; 6:1; 7:6(8)
Fot. nagłówka: Creative Commons by Hameltion is licensed under CC BY-SA 4.0