W niedzielę odbyły się trzy mecze PKO BP Ekstraklasy. W jednym z nich GKS Katowice podejmował na swoim terenie WKS Śląsk Wrocław. Mecz nie zagwarantował widzom wielu piłkarskich emocji i zakończył się wynikiem 0:0. Bezpośrednio po spotkaniu na jego temat wypowiedział się Jacek Magiera.
Oba zespoły do niedzielnego starcia przystępowały w zupełnie innych nastrojach. GKS w poprzedniej kolejce pokonał Puszczę Niepołomice 6:0. Zespół z Katowic może poszczycić się pozycją w środku tabeli i jak na beniaminka piłkarskiej Ekstraklasy radzi sobie bardzo dobrze. Na zupełnie innym biegunie jest Śląsk. Wrocławianie w tym sezonie nie wygrali jeszcze ligowego meczu i po 9 meczach mieli na swoim koncie zaledwie 4 punkty.
Samo spotkanie nie było pięknym widowiskiem dla kibiców futbolu, co idealnie pokazuje fakt, że ani jedna, ani druga drużyna nie pokonała bramkarza rywali. Bliżej dokonania tego był Śląsk, który w drugiej połowie przejął nieco inicjatywę i miał kilka okazji do otwarcia wyniku. W ich grze zabrakło jednak tego jednego strzału, który trafiłby do siatki bramki strzeżonej przez Dawida Kudłę. W ekipie z Wrocławia można było zauważyć niedosyt, a tak niedzielny mecz opisywał trener wrocławskiego klubu.
– Wynik 0:0, mamy jeden punkt. Oczywiście przyjechaliśmy tutaj po to, aby wygrać to spotkanie. W drugiej połowie byliśmy bliżsi zdobycia gola, jeżeli chodzi o poczynania na boisku. Z tej części gry jestem na pewno zadowolony. Jest to taki zalążek, na którym będziemy budować to, co dalej przed nami. Graliśmy w ataku pozycyjnym, utrzymywaliśmy się przy piłce. Można powiedzieć, że w wielu elementach zdominowaliśmy naszego rywala. Pierwsza połowa wyrównana. GKS wygrał pierwszą część stałymi fragmentami gry. Cieszy, że zagraliśmy na zero z tyłu, co nam się w ostatnim czasie nie zdarzało. Nasza praca przyniosła efekty. Skok pressingowy, podążanie za akcją i to, w jaki sposób drużyna reagowała, na pewno napawa mnie optymizmem. Przed nami maraton meczowy, za chwilę gramy ze Stalą Mielec, a później z Rakowem. Teraz najważniejsza jest regeneracja, przygotowanie się do spotkania środowego i walka o pierwsze zwycięstwo dla Śląska w tym sezonie – mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Magiera.
Starcie z GKS-em Katowice przyniosło znaczącą zmianę w szeregach wrocławskiego zespołu. Doszło bowiem do zmiany kapitana Śląska. Z opaską na ramieniu zagrał bowiem Peter Pokorny. 23-latek już wcześniej pełnił tę funkcję pod nieobecność Aleksa Petkowa, podczas starcia z Lechem Poznań 22 września. Trener zdecydował, że od teraz to Słowak będzie kapitanem, a tak skomentował swoją decyzję.
– Dalej uważam, że Aleks Petkov jest bardzo ważną częścią szatni. Nie musi nosić opaski, żeby być liderem w szatni. Peter Pokorny w ostatnim meczu kończył jako kapitan. Po swojej wewnętrznej analizie uznałem, że dla drużyny będzie to nowy bodziec, nowa sytuacja. Peter Pokorny na dziś jest kapitanem zespołu, Aleks Petkov jest wicekapitanem. Nic tu się nie zmienia. Uważam, że ta sytuacja wyjdzie na dobre zarówno zawodnikom, jak i drużynie – przyznał.
WKS Śląsk Wrocław po 12 kolejkach Ekstraklasy zajmuje ostatnie miejsce z dorobkiem 5 punktów. Trójkolorowi mają w prawdzie 2 zaległe mecze i jeden z nich odbędzie się w najbliższą środę, a przeciwnikiem wrocławian będzie Stal Mielec. Z kolei 3 dni później, w sobotę, na Tarczyński Arena Wrocław zawita Raków Częstochowa. Przed wrocławianami zapowiada się bardzo intensywny i trudny okres. W niedalekiej przyszłości Śląsk pojedzie bowiem na derby do Lubina.
Fot. Krystyna Pączkowska/slaskwroclaw.pl